Jakiś czas temu na blogu Motylka zachwycałam się drobiazgami ozdobionymi transferem i napisałam jej kilka pochwalnych komentarzy. Niedługo później Motylek odnalazła mojego bloga i odesłała mnie do kursiku w Atelier Penelopy, która zdradziła sekret, przy pomocy jakich specyfików robi się takie cuda. Oczy mi się zaświeciły, specyfik kupiłam, spróbowałam i... klops :-(. Albo prawie nic nie było widać, albo wszystko się rozmazywało. Zniechęciłam się i rzuciłam transfer w kąt na wiele tygodni... Potem zaczęłam się zastanawiać, w czym może leżeć problem. W końcu spróbowałam wydruku z innej laserówki i... jest!!!
Jako tło posłużyła moja nowa kuchenna podłoga, którą ułożyliśmy w ostatni weekend :-)
Nadruki w przybliżeniu... Jeżeli o mnie chodzi, to tym razem w końcu jestem zadowolona :-))
Nadruki ozdobiły kuchenne ściereczki, które uszyłam wczoraj ze zgromadzonych zapasów bawełnianej tkaniny. Najprostsza rzecz na świcie, ale - jakby nie było - uszyta, więc myślę, że do akcji uwalniamy tkaniny chyba się nada ;-)?
PS. Jak już odkopałam maszynę, to na skrócenie doczekały się jedne spodnie, a na podszycie oberwanej kieszeni - drugie. I na razie maszyny nie chowam... Może jeszcze coś się urodzi ;-) Tym bardziej, że dziś dokopałam się do zalegających na strychu pokładów tkanin. Pozdrawiam wszystkie szyjące :-))
-(-@
Aha, grafiki pochodzą z jednego z blogów, które mam na pasku bocznym w dziale "retro, vintage, grafika". Tylko z którego? Zabijcie mnie, ale nie pamiętam ;-) Ale można tam znaleźć więcej takich cudeniek...
Jejku jestem wprost urzeczona! Przepięknie Ci wyszło! Po prostu mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bogna
Do mistrzostwa to mam nadzieję, że dojdę ;-) To jedna z technik, których strasznie chciałam się nauczyć! Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam :-)
UsuńŚlicznie wyszło:) Też myślę o takim cosiu, ale nie mam jeszcze wystarczająco weny ;)
OdpowiedzUsuńZa to masz wenę do szycia, której mi wciąż brakuje ;-))
UsuńPrześlicznie Ci wyszło.Cudo normalnie Ty jednak to masz talent wszechstronny.Kiedyś też próbowałam transferu ,ale skończyło się jak to Ty pisałaś klopsem i zniechęciłam sie bardzo.
OdpowiedzUsuńNie tyle w tym talentu, co determinacji! W końcu musiało wyjść ;-)
UsuńMoja droga tempo wpisów to Ty masz zawrotne zupełnie nie da się nadążyć albo może ja nie nadążam. Candy Twoje przegapiłam niestety i w ogóle mam problem z dodaniem Twojego bloga do moich ulubionych, bo mi pisze, że nie będą aktualizowane wpisy może inni tez mają takie z nim problemy. Transfery na tkaninie wyszły Ci super to bardzo ja jeszcze się za nie nie wzięłam a podłoga jest po prostu kapitalna. To najlepszy kolor paneli jaki widziałam mam nadzieję, że pokażesz coś więcej. Patyczaki są urocze a szycie????zazdroszczę szyjącym, bo to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńSprawdź jeszcze raz, czy teraz uda Ci się dodać mój blog. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, ale sprawdziłam na innym zaprzyjaźnionym blogu i rzeczywiście moje posty się nie odświeżają - wyświetla się wpis sprzed ponad miesiąca :-( Więc dziś usiadłam i z drżeniem serca poszperałam w ustawieniach bloga. Nie wiem, czy teraz będzie lepiej, ale mi przynajmniej wróciła opcja odpowiadania na komentarze, która zniknęła jakiś czas temu :-) A tempo wpisów jest wprost proporcjonalne do mojego zniecierpliwienia, jeżeli chodzi o koniec remontu i znalezienie lepszej pracy...
UsuńPS. Więcej kuchni też oczywiście pokażę - w swoim czasie ;-))
ale super wyszło ... ja to sie zastanawiałam własnie czy na czyms uszytym lepiej cos namalowac czy zrobic taki wydruk i to mi sie straszelnie podoba ... musze kiedys sama spróbowac pozdrawiam cieopluteńko
OdpowiedzUsuńp.s śliczna nowa podłoga
Tak, podłoga naprawdę super, a transferu chyba sama spróbuję. Ciekawe co mi za tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńWitaj, transfer wyszedł Ci po prostu modelowo. Ja chyba też muszę spróbować z inną laserówką, bo kolorowe transfery nie chcą wychodzić za dobrze, Prawdę powiedziawszy raz byłam zadowolona i to z poduszki, którą przeznaczyłam na CANDY;) Potem chciałam dla siebie taką zrobić i kiszka:((( Ale cgyba masz rację ze zmianą drukarki. Na blogu Anity Jagodowy zagajnik przeczytałam jeszcze, że problem może tkwić w nitro. Są różne, a podobno naj naj jest Dragon. Pozdrówki ewa
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdziło się nitro Cazet - najzwyklejsze z małego sklepu budowlanego :-) Kolorowego transferu na razie nie zamierzam próbować... Nie mam dostępu do kolorowej laserówki, a poza tym czarne wydruki chyba bardziej mi się podobają. Serdecznie witam w gronie obserwatorów :-))
UsuńTeraz sobie jeszcze pomyślałam, że może spróbuj z ksero. Ja zawsze robię wydruk atramentowy a potem ksero. Więcej zabawy, ale pięknie wychodzi. Natomiast miałam problem z kolorowym wydrukiem z laserówki:(
OdpowiedzUsuńFantastycznie się prezentują te ściereczki.Zwłaszcza na tej nowiutkiej podłodze:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wyszło naprawdę świetnie, nic się nie rozmazało, jest "ostrość" - tylko pozazdrościć wyników! No i takich ściereczek nikt nie ma :)
OdpowiedzUsuńOby tylko nie było to szczęście początkującego gracza ;-) Po weekendzie zabieram się za kolejne transfery. Zobaczymy...
UsuńTransfery wyglądają rewelacyjnie a podłoga śliczna
OdpowiedzUsuńTransfery wyszły Ci idealnie! Musze znaleźć odrobinę czasu i przymierzyć się do nich, bo podobają mi się bardzo! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńdominika
I co najważniejsze, robi się je dosłownie błyskawicznie :-)) Tylko trzeba trochę nasmrodzić rozpuszczalnikiem, dlatego ja wychodzę z całym bałaganem na podwórko...
Usuń