Prawa autorskie

Wszystkie rękodzieła, wzory, opisy, projekty oraz inne zdjęcia zamieszczone w tym blogu, są mojego autorstwa i stanowią moją własność (chyba, że wyraźnie zaznaczę inaczej), w związku z czym ich kopiowanie, publikowanie (w całości lub w części), czy też wykorzystywanie w jakikolwiek inny sposób bez mojej zgody jest zabronione, gdyż stanowi naruszenie praw autorskich (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83). Ar_nika-(-@

środa, 30 maja 2012

Marzy mi się szydełkowa zazdroska...

Albo chociaż wykończona szydełkową koronką - i to już jest bardziej realne, bo do większych robótek jakoś ciężko mi się zebrać. Ale teraz mam dobry powód do uwolnienia wyobraźni, bowiem zakończył się pierwszy (ten najbrudniejszy i najbardziej uciążliwy) etap remontu mojego małego królestwa, czyli kuchni - nie żebym przepadała za gotowaniem, ale odkąd oddałam pokój synom urzęduję głownie przy kuchennym stole.

Mam już więc za sobą wymianę okna i parapetu (który na zdjęciu stanowi tło dla moich aniołkowych wariacji).

Teraz czeka mnie przebudowa ciągu kuchennego, a dokładniej przeniesienie części szafek pod okno (co dotąd ze względu na wysokość umieszczenia parapetu było niemożliwe).
A w końcu budowa sypialnej antresoli, pod którą znajdzie się miejsce na mój kącik do pracy - z komputerem, maszyną do szycia i wszystkimi niezbędnymi akcesoriami :-). 
Wszystko powoli... Ale mam nadzieję, że po tej całej rewolucji moja mała biało-zielona dziupla nabierze w końcu charakteru :-) 
A pierwszym elementem wystroju, który zdecydował o jej przyszłym charakterze był żyrandol udający starą lampę naftową, z podwójnym szkłem i okuciami w kolorze brązu... 

Oraz moje zbieractwo ;-)

Ale o tym kiedy indziej...

poniedziałek, 21 maja 2012

Nareszczie idzie lato

Taką mam przynajmniej nadzieję, bo chętnie pochowałabym głęboko do szafy wszystkie grube swetry. Na razie poupychałam w pudełkach ciepłe, wełniane czapki. Ale przedtem zrobiłam zdjęcia :-)

Oczywiście wszystkie czapki są szydełkowe, bo do drutów nigdy jakoś nie miałam przekonania. A prawdę mówiąc to nie tyle przekonania (uwielbiam np. grube, warkoczowe wzory...), co cierpliwości ;-)

   Niby czapeczka, niby kapelusik (można lekko wywinąć końce) w nasyconych kolorach:         

Wywijana czapeczka w kolorze ecru:

Melanżowa czapka z daszkiem, którą zrobiłam dla syna. Żeby jednak podczas prawdziwej zimy spełniała swoje zadanie będę musiała podszyć ją jakąś bawełną lub cienkim polarem, bo niestety trochę ją przewiewa.

 Ażurowa biała czapka balonowa (albo jak ktoś woli luźny beret...) z błyszczącą nitką. Na głowie wygląda nieco inaczej, ale niestety nie miałam pod ręką żadnej głowy, której mogłabym użyć jako modela ;-) Można ją nosić na różne sposoby - opadająco do tyłu, na bok, albo jak tylko ma się ochotę.



I na koniec... Moja ostatnia zimowa robótka, czyli naprawdę ciepły komplet: prosta oliwkowa czapka ozdobiona szydełkowym kwiatem ze szklanym koralikiem i fantazyjny szalik.



Jego pierwotny wzór znalazłam na: http://wzoryszydelkowe.blogspot.com, ale ze względu na grubość włóczki musiałam go nieco zmodyfikować. Dodatkowo tu i ówdzie dodałam frędzle.

 -(-@

piątek, 18 maja 2012

Aż mnie nosi!

Kilka dni temu zapisałam się na ludową wymiankę u Ag Ke i już mnie nosi, żeby zacząć coś robić. Mam tyle pomysłów, że chyba zacznę je zapisywać, żeby nie uleciały. W cukierkowych losowaniach (jak dotąd...) nie mam szczęścia, a tutaj na pewno Coś dostanę, więc też muszę się postarać, bo to moja pierwsza zabawa tego rodzaju.

Przejrzałam (na razie bardzo szybko i pobieżnie) blogi innych uczestniczek i widzę, że są wszechstronne! Od pewnego czasu marzy mi się jakiś sutaszowy, frywolitkowy albo decoupage'owy drobiazg, bo jak dotąd te techniki są poza moim zasięgiem. Czy się uda? Zobaczymy...

Na razie pozostało mi cierpliwie (niestety!) czekać... I pokazać mój kolejny szydełkowy drobiazg, czyli różany breloczek z resztek malinowej włóczki.

czwartek, 10 maja 2012

Szydełkowe kolczyki i naszyjnik

Miałam wczoraj dość stresujący dzień. Po południu musiałam się więc oderwać od wszystkiego i wyżyć kreatywnie. Wpadło mi w ręce szydełko, kordonek (moja ulubiona snehurka w biało-błękitnym odcieniu) i kilka kółeczek. Nie powiem z czego... Powiedzmy, że to moja wersja upcyclingu ;-) Najpierw powstały kolczyki, potem naszyjnik do kompletu. A na dokończenie czeka nieco bogatsza wersja w tej samej gamie kolorystycznej... Pokażę jak tylko będzie gotowa.

 















Komplecik zgłaszam na wyzwanie Szuflady: "Diamentowy połysk"


środa, 9 maja 2012

Wiosenne porzadki

W weekend zebrało mi się na porządki. Ale nie jakieś tam mycie, odkurzanie, czy układanie. Z tym poczekam do zakończenia remontu kuchni. Na razie czekamy na parapet, więc szparą pod oknem - oprócz świeżego powietrza - wlatuje też mnóstwo innych drobiazgów. I nic w tym dziwnego: przecież mam las za oknem...

 Wracając do porządków:

1. przegrzebałam swoje pudełeczka i kuferek z drobiazgami do robótek;
2. posegregowałam znajdujące się tam różności w torebeczki, słoiczki i pudełeczka (pedanteria podobno jest chorobą... tylko, jak ją leczyć? );
3. zrobiłam listę swoich prac do sfotografowania i wrzucenia na bloga (dosyć długą);
4. zrobiłam kolejną listę, tym razem robótek czekających na dokończenie (prawie tak samo długą...);
5. powstała jeszcze trzecia lista - dekoracji i drobiazgów gdzieś wyszperanych, czy podpatrzonych u znajomych (w charakterze inspiracji). 

    A nawiązując do punktu trzeciego: wazonik z obszydełkowanego słoiczka. Inspiracja pochodzi tym razem od kury domowej - link poniżej, ja jednak użyłam koronkowego wzoru i delikatnej, bawełnianej nitki... W kolejce czekają następne miniaturowe słoiczki.


inspiracja: http://www.kuradomowa.com/zrobtosama/szydelkowe_wazoniki_krok_po_kroku.html

piątek, 4 maja 2012

Jak podlinkować zdjęcie na blogu?

Nabrałam dziś ochoty na candy. Zrobiłam wszystko, co było trzeba, aby ustawić się w kolejce po cudeńka robione przez blogowiczki. Tylko z podlinkowywaniem coś mi nie wyszło...

Korzystałam z instrukcji na stronie http://forum.blogowicz.info/topics106/blogger-jak-podlinkowac-zdjecie-w-bocznym-menu-vt5033.htm, ale przy moich zdjęciach nie ukazały się podpisy.

Prawdę mówiąc nawet zdjęcia nie do końca się ukazały - widać tylko ich fragmenty, bo sa straaaasznie duże. Może któś mi podpowie, co zrobić, żeby było je widać w całości? Trochę techniki i człowiek się gubi ;-)

środa, 2 maja 2012

Skórzany wisior

Nie pamiętam dokładnie, jak dawno temu  zrobiłam ten wisiorek. Na pewno nie miałam jeszcze wtedy własnej rodziny, czyli baaardzo dawno. I tak mi przypasował, że (z niewielkimi przerwami) wciąż go noszę!

Powstał spontanicznie z tego, co akurat było pod ręką, czyli z połączenia dwóch rodzajów skóry: czarnej licowej, dającej się miękko układać oraz grubego i sztywnego zamszu w rudobrązowym odcieniu. Do tego kawałek brązowego rzemyka i metalowe kółeczko do zawieszania.

W latach... hmm... że tak powiem młodzieńczych, służył mi jako medalion do chowania zdjęć wakacyjnych miłości, czy innych niewielkich pamiątek. Potem przez pewien okres leżał zapomniany w pudełku na strychu (na licówce czas odcisnął swoje piętno w postaci kilku śladów mysich zębów).

Aż kilka lat temu znów się z nim przeprosiłam i odtąd dość często go zakładam ;-)

wtorek, 1 maja 2012

Tym razem nie szydełkowo

Urzekła mnie kiedyś atłasowa nitka, której moja mama używała do szycia cienkich bluzek. Wybrałam szpulki o naturalnych zółto-zielonych odcieniach, do tego kawałek strechowego weluru, który usztywniłam samoprzylepną fizeliną. Początkowo miał kolor czarny, ale z czasem wyblakł na słońcu zbliżając się bardziej do ciemnej zieleni i chyba nawet mu z tym do twarzy :-).

W rezultacie zaczęły powstawać takie oto drzewa:

Pierwsze wyhaftowałam w wolnych chwilach po urodzeniu starszego syna...

Kolejne powstało, gdy miałam już dwóch urwisów...

























Trzecie dostało na urodziny moje kochanie :-)

Wzory kilku następnych czekają na swoją kolej - nie tylko narysowane, ale nawet tkaninę usztywniłam zanim mój słomiany zapał zdążył ostygnąć...

 A zainspirowała mnie... rajska jabłoń pani Krystyny Sienkiewicz, której zdjęcie znalazłam w książce pt. "Haftowane gałgany".

-(-@

Zawieszka na okno



Znalazłam za śmiesznie niską cenę drucianą ramkę w złotym kolorze z haczykiem do powieszenia. Tym razem nie schowałam jej do szafy, tylko zabrałam się za szydełko i nie odłożyłam go, dopóki nie wypełniłam okręgu trójwymiarową różą w wianuszku liści. 

I to właśnie liście sprawiły mi najwięcej kłopotu. Uparłam się bowiem, że skończę robótkę jedną nitką, bez jej ucinania. Nieźle się nakombinowałam... Aż w końcu się udało! 

Do wykończenia zawieszki zostało jeszcze obrobienie całości szydełkiem. Na razie wszystko trzyma się na tym, co akurat miałam pod ręką, czyli drucikach od torebek do pakowania żywności... ;-)