Wczorajszy wieczór był baaaardzo długi ;-) I baaardzo wyczerpujący - dodam, że również fizycznie ;-), gdyż biegając co i raz....
....od kuchni, gdzie na skrawku wolnego blatu pomiędzy chlebakiem - nieszczęsnym wyrzutem
sumienia czekającym na swoją kolej a kamiennym garem ogórków małosolnych
(produkcji mojego kochanego mężczyzny, bo moje przetwory tego typu nie
wiedzieć czemu zawsze wybuchają...), powstawał mój pierwszy "poważny" decoupage...
...poprzez łazienkę, w której próbowałam - z różnym skutkiem - doszorować upaćkane kolejnymi stosowanymi specyfikami ręce...
...do pokoju, w którym zajmując tymczasowo (czytaj: od miesiąca...) biurko starszego syna, mailowałam ze zdecydowanie bardziej doświadczonymi decoupażystkami, radząc się w sprawach technicznych...
...powołałam do życia moją pierwszą kuchenną deseczkę, postarzoną szarościami i fioletami. Wygląda trochę tak, jakby ktoś ją poplamił sokiem jagodowym ;-) Nie wiem, jak Wam, ale mi się podoba. I jestem z niej strasznie dumna, bo udało mi się w niej połączyć dwie techniki, których bardzo chciałam się nauczyć: decoupage i transfer!
Kolejne mniejsze i większe decoupage, nad którymi pracowałam wczoraj (oraz dzisiaj od samego rana...) wymagają jeszcze sporo pracy, więc prezentację zdecydowanie zostawię na później :-)
-(-@
Ale śliczna :)
OdpowiedzUsuńTylko strasznie umorusana... hi,hi ;-)
UsuńI super wyszło.Dobrze,że nie widziałaś mojej pierwszej pracy dopiero byś się uśmiała.Dumna z niej byłam,że hej!Do dzisiaj mam ją schowaną,ale głęboko.hihi..A tych transferów to strasznie Ci zazdroszczę.Mi nie wychodzą i już.
OdpowiedzUsuńJa strasznie się bałam postarzania... Ale trzeba było spróbować :-) Chociaż tak w ogóle to jestem chyba raczej za czystym decoupagem z wyraźnymi konturami itd. No i mam ochotę na jakiś fajny kolaż ;-))
UsuńI popróbuj jeszcze z tym transferem. Musi wyjść i już!
Bardzo fajna deska i nie widać żadnego umorusania, bo wszystko wygląda jakby było zamierzone i bardzo fajnych kolorów użyłaś stonowanych. Super życzę kolejnych takich prac!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Pochwała z Twoich ust to dla mnie naprawdę coś! A co do kolejnych prac, to mam już kilka pomysłów i... mnóstwo powierzchni do ozdabiania ;-))
UsuńZ deseczki możesz być naprawdę dumna!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z połączeniem decoupage'u i transferu - świetny pomysł, a efekt znakomity! :)
dominika
Ja widziałam takie połączenia i bardzo mi się podobały, z tym że transfer był tam zwykle dodatkiem, a u mnie stał się punktem centralnym...
UsuńWcale nie widać,że pierwsza:)Super wyszła:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :-) Za odwiedziny również :-)
UsuńBardzo mi się podoba.Nigdy bym nie pomyślała,że to Twoja pierwsza praca w tej technice.I masz naprawdę powody do tego aby Być bardzo ,ale to bardzo dumna.
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję :-) Tylko niestety decu tak mnie wciągnął, że inne robótki w kąt poszły...
Usuńno to gratuluje deseczka jest olśniewająca pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nie mogę się napatrzeć na Twoje... Malowane...
UsuńPozdrawiam :-)
Bardzo udany debiut, gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam skąd czerpać inspiracje ;-)
UsuńNo, super Ci wyszła. Ja też mam ochotę spróbować, decu, ale jakos nie mogę się za to zabrać ...
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Żebyś wiedziała, ile ja się zbierałam!!! Najpierw kupiłam serwetki, po kilku tygodniach zjeździłam pół miasta w poszukiwaniu odpowiedniego odcienia farby, którą od razu wypróbowałam :-) A potem tak przygotowane drewienka musiały znów odleżeć swoje ;-)) Ale w końcu coś się wykluło!! I okazało się, że to nie takie straszne, jak myślałam :-) Spróbuj - tylko uprzedzam, że to wciąga ;-)
UsuńDeseczka wyszła Ci prześliczna:)
OdpowiedzUsuń