Prawa autorskie

Wszystkie rękodzieła, wzory, opisy, projekty oraz inne zdjęcia zamieszczone w tym blogu, są mojego autorstwa i stanowią moją własność (chyba, że wyraźnie zaznaczę inaczej), w związku z czym ich kopiowanie, publikowanie (w całości lub w części), czy też wykorzystywanie w jakikolwiek inny sposób bez mojej zgody jest zabronione, gdyż stanowi naruszenie praw autorskich (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83). Ar_nika-(-@

środa, 16 grudnia 2015

Choinkowy las

A prawdę mówiąc niezupełnie choinkowy, bo wśród wykonanych różnymi technikami świerków ukryła się też wciąż mieniąca się kolorowymi, jesiennymi gałązkami brzoza ;-) Szkoda było ją wyrzucić, więc została - podobnie jak tegoroczna jesień, która zasiedziała się ciut za długo...



Choinki z papierowej wikliny nauczyłam się wyplatać... w sierpniu - na wspominanym już Jarmarku Jagiellońskim. Składaną ciemnozieloną choinkę z czupryną w kształcie gwiazdy dołożyła koleżanka. Natomiast choinka wykonana techniką origami to jeden z elementów całodniowego szkolenia plastycznego, w którym wzięłam udział jesienią. 

Jedna z jego organizatorek dwukrotnie dzwoniła do mnie, aby się upewnić, czy na pewno doczytałam, w jakim mieście będzie się odbywało (rzeczywiście dość daleko...) i czy naprawdę zamierzam przyjechać. Oczywiście, że pojechałam! I nie żałuję, bo wszystkich przygotowanych na te warsztaty pomysłów nie sposób było wykonać w jeden dzień!

-(-@

niedziela, 13 grudnia 2015

Origami - powarsztatowe ozdoby Bożonarodzeniowe

Proste formy: kwadrat, trójkąt oraz romb, a tyle inspiracji! 


Na początek bombka zrobiona dokładnie według jednego ze schematów. Kolejne zdjęcia to już moje wariacje...



Dwa kolejne zdjęcia (na górze i na dole) to dwie strony tej samej bombki. Tym razem postawiłam na wariację kolorystyczną...


A teraz ta sama forma, ale po dołożeniu trzeciego, najmniejszego kwadratu - tym razem bardziej niż bombkę przypomina kolorową choinkę...


A jeśli jesteśmy przy choinkach... Też można je prosto zrobić techniką origami :-) Ja bawiłam się z kolorem - dokładnie: różnymi odcieniami zieleni, ale przecież można poeksperymentować z wielkością kolejnych segmentów. Możliwości jest mnóstwo!

 

Miłego składania :-)

-(-@

sobota, 12 grudnia 2015

Dekoracje bożonarodzeniowe - zainspirowane szkoleniem

Dobrnęłam do momentu, w którym mogę pokazać Wam kilka ozdób zainspirowanych listopadowym szkoleniem plastycznym.  Instruktorka wyraziła zgodę, abyśmy zamieściły na blogach swoje prace ze szkolenia, pod warunkiem, że nie udostępnimy zdjęć ozdób modelowych, zrobionych przez nią. A robienie zdjęć okazało się niezbędne - miałyśmy do ogarnięcia tyle pomysłów, że tylko niektóre z nich udało mi się wykonać na miejscu, podczas trwania warsztatów. Większość kończyłam w domu, czerpiąc inspirację z zaprezentowanych projektów i tworząc własne wariacje.

Tak było na przykład z gwiazdą... Zanim organizatorka podała dokładne wymiary kwadratów, nacięć i zagięć, dwie połowy mojej gwiazdki były już gotowe ;-) Pojawił się jednak pewien problem, na który lekarstwo znalazłam po powrocie do domu... Połówki nie przylegały ściśle jedna do drugiej - powstała między nimi spora luka - przesunęłam je więc względem siebie o 45stopni, a pomiędzy nie wkleiłam małą papierową serwetkę. Tym sposobem gwiazda zyskała nie tylko nowy kształt, ale i nieco szyku. 


-(-@

Kolejna ozdoba, to anioł - jakżeby mogło być inaczej :-) Jest zrobiony z krepy - nieczęsto wykonuję prace plastyczne z tego materiału, ale okazało się, że daje on całkiem ciekawe efekty... W tym przypadku jednak nieco problematyczna okazała się dość duża głowa, która nijak nie chciała przyjąć narzucanego jej okrągłego kształtu, więc aby go uzyskać zawiązałam aniołkowi małe kucyki ;-) W ręce, aby dały się łatwo formować włożyłam drucik florystyczny.


-(-@

Aniołek z szyszki, wstążek i włóczki to kolejna ozdóbka ze szkolenia. Do jej wykonania niezbędny jest mocny klej - na przykład z pistoletu na gorąco. No i oczywiście można popuścić wodze wyobraźni podczas ozdabiania postaci...



Tym razem również zabawiłam się we fryzjera i zafundowałam aniołkowi płomiennorudy baleyage ;-).



-(-@

Ostatnia już dzisiaj zabawka choinkowa to srebrna bombka ozdobiona złotymi sznurkami. Zrobiona jest z dwóch kolorów metalicznej bibuły. We wnętrzu styropianowa kula, a do ozdoby trochę koloroych szpilek i cekinów.  


-(-@

wtorek, 1 grudnia 2015

Witrażowe dzwoneczki

Otwory po wycięciu choinek przy użyciu "megadziurkacza" wykleiliśmy wąskimi paseczkami bibułki i ozdobiliśmy tym, co akurat znalazło się pod ręką. 

Miałam co prawda obawy, czy pięciolatki, z którymi chciałam zrobić takie dzwoneczki, poradzą sobie z tak delikatnym materiałem, ale uprzedzone, że bibułka jest cieniutka, były bardzo ostrożne... A jakie dumne z siebie, gdy dzwoneczki zawisły na choince !!!








 

 -(-@

niedziela, 11 października 2015

Jesienne drzewa

Pomysł na pracę plastyczną do wykonania razem z dziećmi, a jednocześnie pomoc dydaktyczną, ułatwiającą rozpoznawanie i nazywanie popularnych drzew: brzozy, dębu i jarzębiny.

 

 


A tak wyglądał nasz las w całej okazałości:


-(-@

niedziela, 6 września 2015

Nowe umiejętności, czyli jarmarczne zdobycze

Nie będę Was zasypywać wszystkimi cudeńkami, które przywiozłam z Jarmarku w Lublinie... Pokażę jednak to, czego udało mi się nauczyć uczestnicząc w kilku prostych warsztatach.


 Pierwszym był warsztat malowania drewnianych ptaszków prowadzony przez sympatyczną panią, pochodzącą - jak się okazało po chwili rozmowy - z okolic mojej ulubionej Babiej ;-)


Nauczyłam się też robić szybkie aniołki z liści (a właściwie osłonek kolb) kukurydzy. To bardzo wdzięczny materiał - o ile zostanie porządnie namoczony. Po wyschnięciu zachowuje nadaną mu formę. 

 

Ostatniego dnia Jarmarku nauczyłam się jeszcze zwijania papierowej wikliny i wyplatania choinek. Moja instruktorka nie prowadziła co prawda tego dnia żadnych warsztatów, jednak podjęta przy stoisku rozmowa przebiegała tak sympatycznie, że otrzymałam kilka wskazówek i krótki instruktaż, za które bardzo dziękuję :-))

 

I to chyba właśnie ta mała, kilkucentymetrowa choineczka (rozpoczęta przez artystkę, a dokończona przeze mnie), stała się najmilszą zdobyczą, jaką przywiozłam z Lublina...

-(-@

niedziela, 30 sierpnia 2015

Anioły - czyli Jarmark Jagielloński po raz trzeci

Nie byłabym sobą, gdybym relacjonując swoje wrażenia z Jarmarku Jagiellońskiego pominęła przepiękne anioły, wykonane rozmaitymi technikami...

Tym razem powstrzymam się od wtrącania komentarzy 
- niech zdjęcia niech mówią same za siebie...














I to już chyba koniec moich wspomnień z Lublina... 
A kto nie był - niech żałuje ;-)

-(-@

Inspirujące znajomości ( czyli J. J. po raz drugi)

Ten post będzie o wspaniałych ludziach, których spotkałam w Lublinie.
Chociaż najważniejszą znajomość zachowam dla siebie ;-) 

Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się przejechać pół Polski, aby poznać osobę z drugiego końca kraju, z którą łączy Was tyle, że nie możecie się nagadać przez siedem (!!!!) godzin ? Tak było ze mną i z Kasią - plastyczką, rękodzielniczką, wirtuozką okaryny i "górołazem". Dziękuję Ci za ten wspólnie spędzony czas, pełen inspiracji :-)

A teraz prezentacja niewielkiego ułamka wystawców - niestety nie sposób było zapamiętać wszystkich nazwisk i narodowości, a mam wrażenie, że na stronie Jarmarku brakuje wizytówek wielu artystów.

Od tego pana zakupiłam surowego drewnianego konika z zamysłem ozdobienia go techniką decoupage - obiecałam zabrać go za rok do Lublina i pochwalić się efektem :-)

 

Te dwie urocze kobiety tworzą tak bajeczne wycinanki, 
że obie z Kasią nie mogłyśmy oderwać oczu od pełnych segregatorów!


Na górnym zdjęciu jest rusałka, na dolnym natomiast personifikacja dwóch spośród pór roku...


Podobnym magnetyzmem emanowała ta oto ceramika:


Misterne wycinanki prezentował pan Klaidas Navickas:

(Źródło: http://jarmarkjagiellonski.pl/tworca/klaidas-navickas/)

O cenę nawet nie pytałam...


A na tym stoisku należącym do dwóch uroczych kobiet zakupiłam przepiękny koszyk z łodyg pałki wodnej (do którego pani Stefania na poczekaniu doplotła wieczko) i... otrzymałam prywatną lekcję wyplatania z papierowej wikliny :-))


 Skromna "babcia" zdradziła mi natomiast tajniki tworzenia miniaturowych kwiatuszków z bibuły, którymi zapełniała koszyczki...


Krótką pogawędkę ucięłam sobie z tym uroczym małżeństwem - pani Lucyna szydełkuje oraz haftuje rustykalne makatki, natomiast pan Edward popuszcza wodze fantazji wykonując ozdoby z papieru.


Na tym stoisku skusiłam się na pisankę misternie oplecioną miedzianym drutem...


Przy kolejnym - napawałam się dźwiękami wyczarowanymi przy pomocy pałeczek i... bębenków (choć nie do końca można je tak nazwać) wykonanych z butli turystycznych!


"Wielofunkcyjne" lalki kolejnej artystki powaliły mnie na kolana!



I to zarówno nietuzinkowym pomysłem, jak misternym wykonaniem...



Przy stoisku małżeństwa ze Stryszawy wzięłam udział w warsztatach malowania drewnianych ptaszków - co wbrew pozorom okazało się nie lada wyczynem...


Nie sposób wymienić i zaprezentować wszystkich osób - przy niektórych stoiskach panował taki ruch, że nawet zrobienie zdjęcia okazywało się niewykonalne :-(













Ze wszystkich wystawców, których pytałam o pozwolenie na zrobienie i ewentualną publikację zdjęć na blogu, tylko jedna osoba nie wyraziła zgody...


Do zobaczenia w przyszłym roku! 
Nie wyobrażam sobie, abym mogła przegapić kolejną edycję ;-)

Pozdrawiam serdecznie

-(-@