Urzekła mnie kiedyś atłasowa nitka, której moja mama używała do szycia cienkich bluzek. Wybrałam szpulki o naturalnych zółto-zielonych odcieniach, do tego kawałek strechowego weluru, który usztywniłam samoprzylepną fizeliną. Początkowo miał kolor czarny, ale z czasem wyblakł na słońcu zbliżając się bardziej do ciemnej zieleni i chyba nawet mu z tym do twarzy :-).
W rezultacie zaczęły powstawać takie oto drzewa:
W rezultacie zaczęły powstawać takie oto drzewa:
Trzecie dostało na urodziny moje kochanie :-)
świetne te drzewa, na prawdę rewelacyjnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńDziękuję... Może w końcu zmobilizuję się do zrealizowania kolejnych projektów ;-)
UsuńMusisz się koniecznie zmobilizować, bo te drzewa na prawdę są niesamowite i z niezłym, artystycznym zamysłem. A te z napisami - pomysł rewelka.
UsuńBardzo miło otrzymać taką pochwałę... :-) I to od osoby, która robi naprawdę artystyczne rzeczy!
UsuńWierzba z początku miała być zwyczajna, ale... jakoś tak wyszło, że się gałęzie zapisały wyznaniami ;-). W ogóle to co robię rzadko dokładnie pokrywa się z projektem. Często właściwie tworzy się samo... W trakcie pracy.
Pozdrawiam!
Ale piękne... No i podziwiam za cierpliwość... choć podobno to wyrabia cierpliwość hm... tak, czy siak zajęcie dla miłośników stoickiego spokoju. Pozdrawiam i zapraszam na moje candy.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!
UsuńCo do cierpliwości, to właściwie nauczyły mnie jej dzieci, choć przy haftowaniu na pewno się przydała.
Ale jeżeli chodzi o stoicki spokój, to na pewno nie jest to epitet, którym bym siebie określiła ;-)
A drzewa... Chyba powstawały po prostu z potrzeby chwili.
Dobra robota! Dziękuję za udział w moim candy i życzę powodzenia w losowaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i serdecznie witam w mojej bajce :-)
Usuńdziękuję za odwiedziny i udział w moim candy!
OdpowiedzUsuńdwa pierwsze drzewa mnie powalają, są cudne!!! (choć ja je wdziałabym bardziej na surowym płótnie... ale może się mylę)
może kiedyś nauczę się tak haftować. na razie tylko krzyżykami umiem.
pozdrawiam serdecznie!
Witam i ja! Też kiedyś próbowałam krzyżyków, ale mam taką naturę, że jeśli coś robi wiele osób wokół, to przestaje mi to dawać satysfakcję. A co do Twojej propozycji to obawiam się, że na surowym płótnie drzewa w tej kolorystyce mogłyby zginąć...
UsuńPozdrawiam :-)
Te drzewa są rewelacyjne! Świetnie zaprojektowane i pięknie wykonane! Ja też mam tę książkę Krystyny Sienkiewicz, jest bardzo inspirująca :) - chodziły mi po głowie podobne pomysły, mam zaczęty duży projekt z drzewem właśnie :))) - ale czasu wciąż brak, niestety... Dziękuję za wizytę na moim blogu i pozostawione miłe słowa!
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Wciąż problem z tym czasem... Ja obiecałam sobie, że za kolejne drzewo zabiorę się w wakacje, gdy już przynajmniej naukę będę miała z głowy. Tym razem wybiorę raczej nieco mniejsze niż poprzednie, żeby się za szybko nie zniechęcić;-)
UsuńWitam serdecznie w gronie obserwatorów :-)
I jestem bardzo ciekawa Twojego drzewa...
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jakie cudowne drzewa!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i za udział w Candy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Witam serdecznie!
UsuńMyślałam, że to szydełko jest moją domeną... A tymczasem bardziej podobają się moje hafty!
Hmmm... Nie pozostaje mi nic innego, jak szybko zabrać się za kolejny obrazek!
Dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
Koniecznie:))
Usuń