Prawa autorskie

Wszystkie rękodzieła, wzory, opisy, projekty oraz inne zdjęcia zamieszczone w tym blogu, są mojego autorstwa i stanowią moją własność (chyba, że wyraźnie zaznaczę inaczej), w związku z czym ich kopiowanie, publikowanie (w całości lub w części), czy też wykorzystywanie w jakikolwiek inny sposób bez mojej zgody jest zabronione, gdyż stanowi naruszenie praw autorskich (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83). Ar_nika-(-@

czwartek, 10 stycznia 2013

Tym razem to nie ja...

...ale mój starszy syn jest wykonawcą prezentowanego rękodzieła - maskotki szytej podczas zajęć technicznych w gimnazjum, zgodnie z obowiązującym programem tego przedmiotu, który tak na marginesie bardzo mi się podoba - przynajmniej chłopcy (oraz oczywiście dziewczynki) będą potrafili zacerować rozdarte spodnie i przyszyć guzik do koszuli ;-)

Mój wkład ograniczył się jedynie do:
  • pomocy w narysowaniu formy pod wykrój (dzięki czemu miś - jako jeden z nielicznych w klasie - jest prawdziwą maskotką, a nie lalką voodoo...)
  • pokazania, na czym polega haft łańcuszkowy, którym wyszyta jest buźka maskotki (z krzyżykowym swego czasu sobie radził, więc tym razem też nie było problemów)
  • znalezienia tkaniny (chciałam, aby miś był "misiowaty", więc wybrałam gruby plusz, ale nie pomyślałam o stronie praktycznej, czyli trudności w jego zszywaniu - na szczęście moje dziecko jest baaaardzo cierpliwe...)
A oto efekt:

7 komentarzy:

  1. świetny Miś- gratulacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miś super! Oglądałam z moją Marcelką i wyciągała do niego rączki :-)
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój potomek kazał przekazać, że się cieszy, że ktoś uznał jego dzieło ;-)

      Usuń
  3. Zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Jest mi bardzo miło, że postanowiłaś obdarować mój blog, pomimo moich dość nieregularnych ostatnimi czasy odwiedzin... Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Dobrze, że chłopcy teraz robią takie rzeczy. W mojej szkole chłopaki grali w piłkę a my szyłyśmy i nie ważne było to, że ja lepiej grałam w piłkę niż szyłam i się buntowałam. Nie wiem jak było by teraz dalej nie lubię szyć może własnie dlatego. W każdym razie miś jest przeuroczy a przecież misia nie szyje się często. Może tylko raz z wżyciu albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na prawdę pod wrażeniem.Naprawdę bardzo pięknie się spisał Twój Potomek:)))Gratuluję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :-)