Prawa autorskie

Wszystkie rękodzieła, wzory, opisy, projekty oraz inne zdjęcia zamieszczone w tym blogu, są mojego autorstwa i stanowią moją własność (chyba, że wyraźnie zaznaczę inaczej), w związku z czym ich kopiowanie, publikowanie (w całości lub w części), czy też wykorzystywanie w jakikolwiek inny sposób bez mojej zgody jest zabronione, gdyż stanowi naruszenie praw autorskich (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83). Ar_nika-(-@

wtorek, 24 lipca 2012

Serwetki szydełkowo-hafcikowe

Dziś - zgodnie z obietnicą - coś robótkowego. A przy okazji jeden z dowodów na moją "niewierność" określonej technice - o której wspominałam w poprzednim poście ;-) Dwie serwetki ozdobione haftem, a wykończone szydełkową koronką (choć w jednym przypadku koronka, to zdecydowanie za duże słowo...)

Biała to mój - jeszcze świeży - lifting gotowej serwetki wyszperanej w SH (w oryginale: kwiatowy nadruk i maszynowe obrębienie zygzakiem brrrr!) Dostrzegłam w niej jednak pewien potencjał... Nadruk zasłoniłam haftem - starając się zachować kolorystykę. Nie przewidziałam tylko jednego: obrabianie szydełkiem (grubość: 0,5!) tak śliskiej i skłonnej do zaciągnięć tkaniny było prawdziwą katorgą. Ale efekt chyba wart poniesionego wysiłku.


Zbliżenie na hafcik oraz koronkę - wycięte brzegi na jednym z rogów stanowiły nie lada wyzwanie...


Serweta w kolorze naturalnego płótna to... pamiątka jeszcze z okresu szkoły podstawowej! Tak, tak, chodziłam do szkoły w czasach, kiedy na tzw. "zetpetach" chłopcy wbijali gwoździe i lutowali kabelki, a "dziewczęta" - jak mawiała nasza pani Cecylia, szyły, szydełkowały i uczyły się gotować :-). Do kompletu była jeszcze druga serwetka oraz bieżnik, ale nie udało mi się ich odnaleźć.


Na zbliżeniu widać nieprawne jeszcze ręce - haft to właściwie tylko kontur wyszyty sznureczkiem...


Swoją drogą, róże i winogrona to moje ulubione kuchenne motywy... No, może dodałabym do nich jeszcze jabłuszka :-))

3 komentarze:

  1. Podziwiam talent :-) Zawsze chciałam umiec szydełkować. Może sie jeszcze kiedyś nauczę. Ja tez mam jeszcze swoje serwetki z podstawówki z ZPT :-)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chodzi o mnie to ja ZPT wspominam strasznie wolałam z chłopakami gwoździe wbijac niż szyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie za to częściej można było spotkać u taty w warsztacie, niż u mamy w kuchni! I niestety, mój stosunek do gotowania niewiele się zmienił od tamtego czasu ;-)

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze :-)