W takim tempie toczy się ostatnio moje życie. W pracy trzeba doprowadzić wszystko do porządku przed sezonem urlopowym. Na uczelni kolejne zaliczenia - o niedzielnym (notabene z przedmiotu artystycznego...) dowiedziałam się dzień wcześniej, a w niedzielę tuż przed wyjazdem na uczelnię uczyłam się przygotowywać klej z mąki i wody, który był mi potrzebny do zajęć!!!
W mieszkaniu nadal trwa remont - w sobotę zaczęliśmy "przerabiać" nowe sosnowe krzesła na "stare dębowe" ;-). A trzeba jeszcze trochę popracować nad formą przed wakacyjnymi wędrówkami - zaraz zmykamy z koleżanką na rowery :-). Siłą rzeczy więc robótki na wymianki dłubię... w pociągu, a o tworzeniu dla siebie jak na razie w ogóle nie ma mowy!
Dzisiaj więc tylko szybki sposób na zapakowanie prezentu: kawałek ozdobnej tkaniny, kawałek papierowego sznurka i... gotowe! Tak właśnie zapakowany dzwoneczek dostała Diana podczas naszego spotkania, a zupełnie zapomniałam, żeby go pokazać.
Pochwalę się też drobiazgami kupionymi od Ani w małym domku. Do zamówionej przeze mnie biżuterii dołączona była słodka karteczka :-). Szkoda tylko, że zdjęcie nie oddaje rzeczywistych kolorów szklanych koralików... Komplet z bransoletką, który jako pierwszy wpadł mi w oko w rzeczywistości jest dużo ciemniejszy, z lekkim odcieniem fioletu. Po prostu cudo!!!
Wiem, o co chodzi :-), ja od roku żyję w pędzie, ale da się. Biżuteria fajna, lubie te kolory.
OdpowiedzUsuńDużo energii!
Oj, przydałoby się... I to najlepiej końska dawka ;-) Na szczęście już niedługo wakacje i wypad w moje kochane góry dla podładowania akumulatorów :-)!
Usuńśliczne wszytsko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawda? Ania to rzeczywiście utalentowana dziewczyna. Trochę szkoda, że postanowiła się przebranżowić...
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tego szybkiego tempa - musisz mieć pełno energii skoro dajesz radę! Ale energii nigdy za wiele, więc życzę Ci jej z całej mocy. Góry potrafią dać porządnego kopa :) Ja w tym roku już miałam jeden mały wyjazd w "niewielkie" góry - musiałam po prostu(czasami człowiek musi, bo inaczej się udusi ;) ), ale jak wróciłam to byłam pełna optymizmu i energii :)Śliczne rzeczy nabyłaś :)
UsuńW jednym masz rację: "muszę" mieć energię... Nie mam innego wyjścia ;-) Choć przyznaję, że nie ze wszystkim się wyrabiam. Nie potrafię niestety pracować systematycznie. Dostaję porządnego kopa wtedy, gdy wszystko jest na wczoraj :-). I - co najdziwniejsze - wtedy przychodzą mi do głowy najciekawsze pomysły... Pozdrawiam :-)
UsuńSzydełkowy dzwoneczek świetny :)
OdpowiedzUsuńKolejne czekają na potraktowanie krochmalem... Ale to dopiero w okolicach Bożego Narodzenia ;-)
Usuń