Hurrraaa!!! Przejechałam całą trasę!
Calutkie 20,5 km na rolkach :-) (o tędy)
Bez jednej wywrotki na trasie...
I to przy nikłych umiejętnościach hamowania ;-)
Przy okazji wzięłam udział w biciu rekordu Guinnessa...
Podziwiałam piękne widoki nocnej Warszawy...
I tylko trochę bolą mnie stopy - od podskakiwania na nierównym asfalcie...
-(-@
PS. Wynika z tego, że z moją kondycją chyba nie jest źle :-))
-(-@
-(-@
A Wam jak mija długi czerwcowy weekend?
-(-@
o jaaa, zazdroszczę BARDZO! ja właśnie zaczynam odkładać pieniądze na nowe rolki, bo moje stare są już totalnie wyeksploatowane. a tak strasznie tęsknię za jeżdżeniem na rolkach... no cóż, muszę jeszcze chwilę poczekać ^^
OdpowiedzUsuńW takim razie do zobaczenia :-) Ja stosunkowo późno zaczęłam w ogóle jeździć na rolkach, więc nie mogłam zmarnować takiej okazji!
UsuńPozdrawiam :-)
wow :d gratuluje :D . Ja nigdy nie umiałam jezdzic na rolkach :P
OdpowiedzUsuńhttp://crossstitchandbracelets.blogspot.com/
Nic straconego! Ja kupiłam sobie rolki w okolicach 35 urodzin ;-) Wcześniej ( a mówiąc dokładniej: duuuużo wcześniej...) jeździłam tylko na łyżwach. A tak dla zachęty: rolki to świetny sposób na utrzymanie dobrej kondycji i szczupłej sylwetki ;-)
UsuńPozdrawiam :-)))