W poprzedni weekend po raz kolejny wertowałam komisy meblowe w stolicy - tym razem szukając szafeczki, którą udałoby mi się zmieścić obok materaca na antresoli. Moje poszukiwania zakończyły się sukcesem, więc myślę, że moment, w którym będę mogła zaprezentować Wam swoje małe królestwo zbliża się dużymi krokami :-)) Teraz poszukuję jeszcze biurka - a właściwie prostego stolika, który służyłby mi do pracy...
Znalazłam jednak chwilę, aby zajrzeć na Dni Kraftu do Warszawskiego Blue City, gdzie podziwiałam między innymi pięknie haftowane prace.
Robiąc zdjęcia pominęłam te obrazki, od kolorystyki których aż mieniło się w oczach - jakoś ostatnio szukam spokojniejszych barw...
Znalazłam jednak chwilę, aby zajrzeć na Dni Kraftu do Warszawskiego Blue City, gdzie podziwiałam między innymi pięknie haftowane prace.
Robiąc zdjęcia pominęłam te obrazki, od kolorystyki których aż mieniło się w oczach - jakoś ostatnio szukam spokojniejszych barw...
Bardzo ciekawie prezentowały się obrazki z zastosowaniem techniki blackwork:
Miałam okazję zobaczyć, jak powstaje dający przepiękny ażurowy efekt haft przewlekany:
Z zainteresowaniem przyglądałam się także obrazkom marynistycznym, a których zwykły haft krzyżykowy został ciekawie zmodyfikowany - zawieszki powstały z połączenia różnej wielkości i kształtu krzyżyków oraz rozetek:
Najbardziej jednak spodobał mi się ten obrazek, wykonany mieszaniną najróżniejszych technik hafciarskich - przepiękne, małe dzieło sztuki:
Z zaskoczeniem stwierdziłam, że pomimo zbliżających się świąt Wielkanocnych, wśród prezentowanych prac znalazł się jeszcze akcent Bożonarodzeniowy:
Z niekłamanym podziwem przyglądałam się zastosowaniu nowatorskich preparatów do decoupage'u, dających bardzo ciekawe efekty wizualne - takich jak na przykład kolorowa, półprzezroczysta pasta, która po rozsmarowaniu i częściowym zastygnięciu na folii dawała się formować tworząc bajeczne kształty.
Nie zrobiły na mnie natomiast wrażenia prace wykonywane z nici Spagetti - jak na mój gust są chyba trochę zbyt toporne, choć przyznam, że na dywanik - jak znalazł! Żałuję też, że nie udało mi się zobaczyć pokazu frywolitki, z którą - mimo szczerych chęci - jakoś nie mogę się zaprzyjaźnić.
Kolorystyka oraz bogaty wybór włóczek, zestawów do haftu, jak i różnego rodzaju akcesoriów rękodzielniczych mogły przyprawić o zawrót głowy! Niestety ich ceny również ;-( Na jednym ze stoisk przejrzałam na przykład kilka zagranicznych pozycji poświęconych mojemu ukochanemu szydełkowaniu, po czym... w pobliskim empiku znalazłam identyczne - z tą różnicą, że wydane po polsku i dużo taniej!
-(-@
Chętnie uczestniczyłabym w zwiedzaniu takich rękodzieł, niestety mieszkam trochę daleko od Warszawy, więc Ci trochę zazdroszczę,! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń