Trochę to trwało, bo i termin wysyłania odpowiedzi był dość długi, i na zgłoszenie się zwycięzcy czekałam bardzo cierpliwie... A gdy wreszcie - kilka dni temu, po miesiącu ciszy - zmieniłam zasady na "kto pierwszy, ten lepszy", przygotowane z tej okazji słodkości z mistrzowską szybkością upolowała Diana z bloga http://divianaart.blogspot.com/. Wiem, że przesyłka już do niej dotarła, więc mogę zaprezentować, co było nagrodą:
Woreczek na kobiece drobiazgi z aplikacją ozdobioną transferem ( z którym wciąż eksperymentuję, podobnie jak z maszyną do szycia, ale myślę, że z całkiem niezłym skutkiem :-) )...
...oraz komplecik szydełkowej biżuterii - naszyjnik i kolczyki - w ciepłych, letnich kolorkach (tylko zdjęcia niestety wyszły kiepskiej jakości...).
Cieszę się, że upominki się podobają i mam nadzieję, że będą dobrze służyły nowej właścicielce. Następne candy - tym razem z okazji moich urodzin - planuję pod koniec roku, więc już teraz serdecznie zapraszam :-))
-(-@
A na koniec garstka trochę ambiwalentnych wiadomości. Obawiam się, że na jakiś czas zniknę z blogowego świata. No, nie tak zupełnie, bo od czasu do czasu postaram się zaglądać, żeby sprawdzić, co się u Was dzieje i skrobnąć parę słów. Może też pokażę kilka swoich tworów, bo w przysłowiowej szufladzie czeka ich jeszcze sporo... Ale podejrzewam, że na nowe robótki może zabraknąć mi czasu :-(
Z tego samego powodu moje Kochanie wyjechało wczoraj (samo!) podziwiać jesienne, tatrzańskie krajobrazy - w tym Czerwone Wierchy odziane w barwę, która dała im tę nazwę... Planowaliśmy ten wypad wspólnie - taki przedłużony weekend na pożegnanie wakacji (dwa lata temu w analogicznym czasie za cel obraliśmy znacznie bliższe nam geograficznie Góry Świętokrzyskie, zwiedzając po drodze ruiny okolicznych zamków), ale jeden piątkowy telefon wywrócił wszystko do góry nogami...
A teraz zdradzę Wam powód tej nagłej rewolucji w naszym życiu: dostałam pracę, o którą starałam się latem!! Może niezupełnie w takim charakterze, jaki mi się marzył, ale dopóki nie mam pełnych kwalifikacji (czyli dyplomu, którego będę bronić zimą), nie mogę narzekać i wybrzydzać. Ważne jest miejsce - ciche, spokojne, urokliwe i to, że jest to praca z dziećmi :-))
W poniedziałek czeka mnie jeszcze cała masa formalności. Biorąc jednocześnie pod uwagę, że do końca roku wciąż jestem zatrudniona w dotychczasowej firmie, gdzie przede mną kilkadziesiąt godzin konsultacji i drugie tyle wypełniania dokumentów, a za trzy tygodnie październik, więc dodatkowo zaczynają mi się zjazdy na uczelni - pisanie prac i wkuwanie do nadchodzącego egzaminu, to obawiam się, że czas na inne zajęcia skurczy mi się niemiłosiernie...
Ale wiecie co? Jestem strasznie podekscytowana!!! I bardzo się cieszę z tej nowej pracy :-)) I w tej atmosferze na razie Was zostawiam... Pozdrawiam serdecznie :-)
-(-@
nagrody piękne też by mnie cieszyły:) a co do pracy to trzyam kciuki i powodzenia we wszystkich planach wracaj szybko:)
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńBardzo ładne upominki:)Nie mogę znaleźć adresu na pocztę to piszę tutaj, że paczka dotarła.Ja swoją niestety wyślę w poniedziałek piszę niestety bo przytrafiło się małe bum;) ale jak możesz to napisz do mnie na pocztę żebym mogła do Ciebie napisać.
OdpowiedzUsuńJuż napisałam :-) Cieszę się, że przesyłka dotarła. I mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało... Pozdrawiam
UsuńŚliczne prezenty przygotowałaś :)Pozdrawiam i zyczę powodzenia w pracy :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za piękny prezent no i oczywiście gratuluję pracy :)
OdpowiedzUsuńgratuluje pracy ... napewno jak sobie wszystko unormujesz to bedziesz zagladac do swiata blogowego hihi pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńTo nie pozostawia najmniejszych wątpliwości ;-) Wrosłam tu już na dobre :-)) Pozdrawiam
UsuńGratulacje:)Wszystko będzie ok:)
OdpowiedzUsuńNagrody śliczne.Gratuluje pracy szczególnie,że taką właśnie sobie wybrałaś i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie ciepłe słowa :-)) Może w weekend trochę odetchnę, to napiszę coś więcej. Pozdrawiam Was bardzo, bardzo gorąco!
OdpowiedzUsuń