Płaski szklany słoiczek, delikatna szyfonowa wstążka oraz garść zasuszonych kwiatów, i już można cieszyć się własnoręcznie wykonaną dekoracją ;-) Kompozycja jest warstwowa: na dnie ułożyłam płatki czerwonych róż, a na wierzchu całe pączki różowych... Mimo upływu miesiąca wciąż pięknie mi pachną, kiedy siadam przy biurku...
Na zakończenie roku przedszkolnego dostałam tyle pięknie pachnących różyczek, że aż żal było się z nimi rozstawać... Tym bardziej, że panujący upał nie wszystkim dał się w wazonie rozwinąć, wdzięcznie zasuszając je jeszcze w pączkach.
Ponieważ na suchy bukiet tej wielkości trudno byłoby mi znaleźć odpowiednie miejsce, a wyrzucać go też było szkoda, kwiaty oberwałam, dosuszyłam i.. teraz mam pachnącą pamiątkę po moich małych łobuziakach ;-)
Choć najcenniejszymi i najbardziej wzruszającymi pamiątkami zawsze będą dla mnie te wykonane własnoręcznie przez przedszkolaków - jak np. mój portret, który dostałam od pewnej uroczej trzylatki... Patrząc na fryzurę zauważam nawet pewne podobieństwo ;-)
-(-@
A rzeczywiście piękna pachnąca dekoracja! Ja swoje różyczki ususzyłam i mam na biurku bukiecik z nich!
OdpowiedzUsuńU mnie - niestety - każdy kawałek przestrzeni jest obecnie na wagę złota, więc bukiet raczej nie wchodził w grę... Choć swego czasu suszyłam i układałam w wazonach najróżniejsze roślinne kompozycje ;-) Pozdrawiam!
Usuń