Prawa autorskie

Wszystkie rękodzieła, wzory, opisy, projekty oraz inne zdjęcia zamieszczone w tym blogu, są mojego autorstwa i stanowią moją własność (chyba, że wyraźnie zaznaczę inaczej), w związku z czym ich kopiowanie, publikowanie (w całości lub w części), czy też wykorzystywanie w jakikolwiek inny sposób bez mojej zgody jest zabronione, gdyż stanowi naruszenie praw autorskich (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83). Ar_nika-(-@

sobota, 2 sierpnia 2014

Dolna Saksonia - czyli nasz pierwszy urlop bez gór...

Było kilka powodów (zdrowotnych, rodzinnych itd.), dla których zdecydowaliśmy się zmienić w tym roku nasze wakacyjne zwyczaje... A zaraz po powrocie bardzo chciałam o tym wyjeździe zapomnieć... Mówiąc krótko: świat jest piękny, życie wspaniałe, ale ludzie... szkoda gadać! Musiało upłynąć kilka ładnych tygodni, abym zdołała odnaleźć pozytywne strony tegorocznego wyjazdu. 

Wybaczcie więc, że zasypię Was dzisiaj zdjęciami, ale aby przyćmić to, co było złe, potrzebowałam najpierw zupełnego oderwania się od wspomnień (czemu sprzyjał wir pracy, jaka czekała na mnie w domu i w przedszkolu), a następnie wnikliwego przejrzenia (wczoraj po raz pierwszy!) uwiecznionych na fotografii krajobrazów, przeróżnych miejsko-wiejskich obrazków, a przede wszystkim mnóstwa detali, którym wprost nie sposób było się oprzeć! Właśnie te szczególiki są chyba najbardziej urokliwe ;-) I chciałabym pokazać ich jak najwięcej...

Miejsca, które najbardziej zapadły mi w pamięć to maleńka i niezwykle klimatyczna wioska o nazwie Plate, oraz miasta powiatowe zwiedzanego przez nas regionu, czyli Lüchow i Dannenberg. W Dannenbergu zauroczył mnie taki oto obrazek, przedstawiający maleńką kwiaciarenkę w zabytkowej kamieniczce:


A poniżej wystawa przed sklepikiem z artykułami dekoracyjnymi - tutaj nikt nie chowa jej na noc w obawie przed złodziejami, gdyż tych zwyczajnie nie ma!


W Dannenbergu funkcjonuje również teatr marionetkowy.


A architektura tego regionu jest po prostu urzekająca!




-(-@

 Lüchow to również zabytkowe, malownicze uliczki...

 

...na których każdy budynek jest jedyny i niepowtarzalny!

 

Ogrom wspaniale utrzymanej zieleni...


I drzwi wejściowe, które same w sobie wystarczą za zaproszenie do środka...


Szyldy i lampy, jakby z dawno minionej epoki...


No i okienka - a każde stanowi obrazek jedyny w swoim rodzaju :-)



Nad miastem góruje przepięknie utrzymana wieża ciśnień z 1909 roku...

 

 


Bogato zdobione budynki użyteczności publicznej także cieszą oczy...

 

 

 

 A kramarka na głównym ryneczku zachęca do zakupów...


-(-@

Nadeszła pora na przycupnięte do Lüchowa Plate...


 

Tutaj każdy budynek, ogród, detal zasługuje na indywidualną sesję fotograficzną!


 

 Historię tego miejsca wprost czuje się w powietrzu...

 


 A okna domów - sami zobaczcie, czy nie są bajeczne?!

 

 -(-@

Zakosztowałam też nieco historii i kultury, odwiedzając - oczywiście na rowerze - skansen w Lübeln...



...oraz podziwiając osiemnastowieczną kaplicę w Metschow, zbudowaną - jak większość tamtejszych budowli - z muru pruskiego...



Udało nam się także poczuć atmosferę wielskiego festynu w Wüstrow...
A Niemcy potrafią się bawić! Oj, potrafią...

 

 


W centrum Luchowa wypatrzyłam natomiast taką oto ogólnodostępną biblioteczkę:


 -(-@

A teraz pora na lekcję biologii. Dorzecze Elby (czyli po polsku Łaby) to ostoja nieskażonej przyrody i nagromadzenie obszarów chronionych...



 ...wspaniale utrzymane ścieżki turystyczno-przyrodnicze, zarówno piesze, jak i rowerowe...


 Znajdujące się wzdłuż szlaków tablice informacyjne chwilami wprawiają w zachwyt!


 Wspaniała lekcja przyrody...

  
 ...ale także historii...

 

...i archeologii...


Jeden z takich szlaków doprowadził nas do ośmiokondygnacyjnej wieży widokowej!

 

Wejście na szczyt (zwłaszcza dla dwójki z nas cierpiącej na lęk wysokości) było nie lada wyczynem!

 

Ale za to ze szczytu mogliśmy podziwiać panoramę całej okolicy (dawniej właśnie tutaj przebiegała granica pomiędzy wschodnimi, a zachodnimi Niemcami).

 

 W pobliżu Trebel znajduje się architektoniczna pamiątka z tamtego okresu - podobno o charakterze szpiegowskim ;-)

 

 -(-@

 A oto efekty moich obserwacji przyrodniczych: tama zbudowana przez bobry na rozlewiskach w pobliżu wałów przeciwpowodziowych.


 Czapla siwa - wypatrzona również na tychże rozlewiskach.

 

Rodzinka bocianów - młode właśnie pobierały pierwsze lekcje latania.  


Oraz żaba wylegująca się na kamieniu przed jednym z domostw - hi, hi, hi...


 Próbowałam uchwycić jeszcze drapieżniki latające nad rzeką, ale tu niestety boleśnie dały o sobie znać braki sprzętowe... Aparat z teleobiektywem potrzebny od zaraz ;-)

-(-@

Na wodach Łaby prężnie funkcjonuje również transport wodny...


...który w Polsce jest praktycznie w zaniku. A szkoda... 


 -(-@

A na zakończenie jeszcze kilka barwnych, saksońskich obrazków...
 

Dachy kryte strzechą...


Obejścia stanowiące odzwierciedlenie charakteru i pasji właścicieli...




Budynki gospodarcze pięknie wkomponowane w podwórka...


Drzwi, jak do zaczarowanego świata Alicji...


...z przepięknym ceramicznym uchwytem dzwonka...


Okna z duszą...


...nawet, jeśli są tylko malunkiem na ścianie...


Skrzyneczki na listy...



...ławeczki...



Bajkowy urok ogrodowych skrzatów...


I ich życzliwe uśmiechy na progu...


Kapitan, który chętnie dotrzyma towarzystwa podczas picia porannej kawy na tarasie, lub podziwiania zachodu słońca...


A pamiętacie tę wesołą gromadkę?


To oczywiście czterej muzykanci z Bremy!

-(-@

Urlop w tak klimatycznym regionie powinien upłynąć jak w bajce... Ale stało się inaczej... 

Dlaczego? Ponieważ niektórzy Polacy mieszkający w tym jakże pięknym otoczeniu, wśród otwartych, pogodnych ludzi przyjmujących z radością i spokojem to, co daje im życie, nie potrafią wyzbyć się naszych paskudnych cech narodowych: egoizmu, podejrzliwości, chamstwa i brutalności...

A szkoda... Bo o człowieku nie świadczy to, jak dobrze potrafił się ustawić w życiu, ale to, w jaki sposób odnosi się do drugiej osoby. Czy pomimo tego, ile zdobył, potrafi traktować innych z należytym szacunkiem. Zwłaszcza, gdy wyraźnie przewyższają go posiadaną wiedzą oraz wiekiem, a co za tym idzie również doświadczeniem życiowym.

Odrobina kultury osobistej i zaufania do innych nikomu jeszcze nie zaszkodziła, za to ich brak - owszem... Na dodatek w pewnym nasileniu nosi znamiona naruszenia prawa. I wypadałoby o tym pamiętać, bo można trafić na kogoś bardziej zawziętego niż ja, kto w obronie godności i nietykalności osobistej (swojej czy swoich dzieci) zdecyduje się wystąpić na drogę sądową.

Ja postanowiłam poczekać na przeprosiny...
-(-@

2 komentarze:

  1. W bardzo urokliwym miejscu urlopowałaś, z przyjemnością patrzy się na tę fotograficzną relację! Szkoda tylko, że nasze narodowe wady dają znać o sobie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :-)