Po początkowym szale brania udziału w przeróżnych zabawach blogowych zrobiłam sobie niedawno temu dość długą przerwę. Do czasu... Jest bowiem kilka blogerek, których pomysłowość w wymyślaniu wymiankowych tematów tak mnie rozbraja, że najzwyczajniej w świecie nie potrafię oprzeć się pokusie wzięcia udziału w organizowanych przez nie zabawach :-) Do takich osób należy Etoile! Gdy zaproponowała wymiankę z owadem nie byłam w stanie odmówić sobie dołączenia do uczestniczek ;-)
Moją parą została Greenfrog - dziewczyna o bardzo szerokich zainteresowaniach i wielu talentach - m.in kulinarnym, którego bardzo jej zazdroszczę ;-) A przy okazji okazała się bardzo sympatyczna i konkretna - do tego stopnia, że zaproponowała, abyśmy wysłały swoje wymiankowe paczuszki w jednym terminie i razem mogły cieszyć się z ich otrzymania. Ale swoją oczywiście wysłała dzień wcześniej ;-))
Kolej na prezentację owadzich upominków przygotowanych na tę okazję!
Ode mnie do Greenfrog poleciał taki oto zestawik:
Szydełkowy motyl - gdy wpadł mi w ręce moteczek tej puszystej, bajecznie cieniowanej włóczki od razu miałam na niego pomysł! Użyłam nieco cieńszego szydełka niż zalecane, więc broszka utrzymuje kształt bez dodatkowego usztywniania :-)
Do tego kilka par kolczyków... Decoupagowe krążki z lecącymi biedronkami...
Koralikowe ważki - przy ich montowaniu pomagał mi starszy syn, bo w pewnym momencie okazało się, że dwie ręce to trochę za mało ;-) Swoją drogą to właśnie one najbardziej spodobały się mojej parze...
A ponieważ owady do życia potrzebują kwiatów, dołożyłam jeszcze szydełkowe kwiatuszki :-)
W skład paczuszki obowiązkowo wchodzić miała karteczka, więc zmajstrowałam delikatną, pastelową... W pewnym (swoją drogą również owadzim z nazwy - hi, hi, hi!) dyskoncie skusiłam się niedawno na zestaw dziurkaczy do papieru, które przy okazji wypróbowałam...
Do paczuszki dorzuciłam jeszcze (musicie uwierzyć mi na słowo, gdyż zdjęcia kompletnej zawartości paczuszki po raz kolejny zapomniałam zrobić...) kawkę, herbatkę oraz nieco słodkości - m.in. jabłkowo-miętową galaretkę i czekam z niecierpliwością, z co też ciekawego moja para z niej upichci ;-)
-(-@
Do mnie od Greenfrog przywędrowałam natomiast taka oto paczuszka:
Ogromny, sutaszowo-filcowy pierścień z bajecznie kolorowym motylem - najpierw byłam zaszokowana jego rozmiarami, a później... towarzyszył mi w przedszkolu podczas owadziego tygodnia :-)
Decoupagowe kolczyki z motylkami - dużymi po jednej stronie...
... i nieco mniejszymi po drugiej :-)
Wykonana tą samą techniką zawieszka/podkładka (myślę, że jej zastosowanie wyniknie w przysłowiowym "praniu")
Nie wiem, która strona bardziej mi się podoba ;-)
W paczuszce była jeszcze zakładka do książki - także decoupagowa, ale tym razem w pszczółki :-)
Najbardziej rozczulił mnie jednak breloczek do kluczy z pajączkiem w krasnalkowej czapeczce! Między innymi z racji ogromnego nakładu pracy oraz cierpliwości, jakiej z pewnością wymagało jego utkanie... Tyle supełków! Jest naprawdę słodki :-)
Sandra dorzuciła jeszcze do paczuszki dwie karteczki - pierwszą z zaproszeniem do Turcji, w której spędziła urlop i drugą, na odwrocie której napisała do mnie kilka miłych słów. Wynikało z nich, że jest to zdjęcie zrobione przez nią samą! Urocza biedronkowa gromadka :-)
Aha, zapomniałabym o sznurowej bransoletce w wesołych, wakacyjnych kolorach :-)
Były też pyszne ciasteczka (smakowały wszystkim!), różnej maści herbatki oraz nieco zdrowych przekąsek - będą do pracy na drugie śniadanie ;-)
-(-@
Z wymianki jestem bardzo zadowolona :-) Przy okazji wymieniłyśmy się z Greenfrog doświadczeniami decoupagowymi (obie jesteśmy dość "świeże" w tej dziedzinie)... Mnie ciekawi jeszcze ten pierścień (a prawdę mówiąc, bardziej moich przedszkolaków, niż mnie - niektórzy chcieliby zrobić takie dla mam ;-) Serdecznie dziękuję mojej parze za sympatyczną wymiankę :-)
Pozdrawiam - już powakacyjnie ;-)
-(-@
Czytam ten post z uśmiechem :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za tyle miłych słów ;)
Owszem, pajączek był najbardziej pracowitą rzeczą z upominków, które do Ciebie wysłałam ;) "robił się" m.in. podczas lotu do Turcji ;)
jeśli o tą "podkładkę" z motylami chodzi, to szczerze mówiąc też nie wiedziałam, za co będzie służyć ;) uznałam, że to może być po prostu obrazek :)
tak jak napisałaś u mnie w komentarzach - to świetne uczucie, kiedy obie osoby są zadowolone z wymianki!
Buziaki ;)
:-)
UsuńRameczka-marzenie:) jak cudownie, że ludzi cieszą takie wymiany, miłe sercu drobiazgi:)) małe wielkie radości
OdpowiedzUsuńTe małe radości to przecież cały urok życia :-)
Usuń