Nadszedł termin zakończenia ogłoszonej przez Etoile wymianki, której istotą było ekonomiczno-ekologiczne podejście, określane inaczej jako recykling, tudzież upcykling. Biorąc pod uwagę, że prawie wszytko, co tworzę w mniejszym lub większym stopniu podpada pod to kryterium, zgłosiłam się do udziału w zabawie praktycznie bez chwili wahania :-)
Jako parę wymiankową los przeznaczył mi tym razem Joasię z bloga http://uolinki.blogspot.com/, posiadającą niezwykle bogate umiejętności robótkowe. Na moje szczęście - po dokładniejszym zapoznaniu się z jej blogiem - nie zauważyłam wśród nich szydełkowania ;-)
W rezultacie do przygotowanej przeze mnie wymiankowej paczuszki trafiło spersonalizowane etui na telefon komórkowy - z inicjałem imienia Joasi. Do jego wydziergania wykorzystałam resztki włóczek w trzech różnych odcieniach miodu na zielonym tle. Całość jest ściągana warkoczowym sznureczkiem, do którego przyczepiłam zawieszkę w formie rybki - tym razem zagospodarowałam kilka pojedynczych koralików, otrzymanych kiedyś w charakterze przydasi i myślę, że całość nieźle zgrała się kolorystycznie ;-)
Do mojej wymiankowej pary powędrowały ponadto delikatne kolczyki w odcieniach różu - na zdjęciu nie bardzo to widać, ale duży kryształek na dole kolczyka jest w rzeczywistości bladoróżowy oraz... szydełkowy wisior w słodkich owocowych barwach, (pokazywany w poprzednim poście - tak, tak, był przeznaczony właśnie dla Joasi :-) ).
W skład paczuszki weszła jeszcze kawka, herbatka oraz coś słodkiego, ale zdjęć całej zawartości z pośpiechu nie zrobiłam :-( Dostałam jednak informację, że upominki dotarły i cieszą oko nowej właścicielki, więc kompletną zawartość przesyłki będzie można wkrótce obejrzeć na blogu Joasi.
-(-@
Przyznaję, że największym wyzwaniem stała się dla mnie własnoręcznie wykonana karteczka, która - zgodnie z zasadami wymianki - miała być obowiązkowym dodatkiem do prezentu. Zadanie miałam utrudnione tym bardziej, że moja para wymiankowa specjalizuje się właśnie w dziedzinie. Myślałam, kombinowałam, aż w końcu - pod wpływem chwili - postawiłam na miszmaszową abstrakcję :-)
W tym twórczym szaleństwie starałam się jednak zachować pewien porządek kolorystyczny - i mam cichą nadzieję, że chociaż to mi się udało... W rezultacie karteczkę utworzy: skrawki papierów o różnej fakturze, papierowa serwetka, ciemnoniebieska filcowa różyczka, kawałek słomianego sznurka, miodowe niby-rameczki - pozostałość po wyjętych ze środka naklejkach, czyli recykling na całego ;-), a ponadto ażury oraz samoprzylepne kwiatuszki z wykrojników (pożyczonych swego czasu od jednej z koleżanek z przedszkola).
Efekt końcowy wygląda tak:
Nie ustrzegłam się jednak pewnego technicznego błędu, który niestety zauważyłam ciut za późno: ażury przy górnej krawędzi karteczki nie są skierowane w tę samą stronę - widać to zwłaszcza w miejscu, gdzie otworki wierzchniej warstwy papieru nie pokrywają się z tymi na warstwie spodniej. I prawdę mówiąc trochę mnie to gryzie...
-(-@
A oto co otrzymałam od Joasi:
Do tego oczywiście kawka, coś ze słodyczy, mydełko o niezwykle interesującym zapachu oraz porcja dość niezdyscyplinowanej (a może po prostu cierpiącej na klaustrofobię?) soli do kąpieli ;-), którą przy najbliższej okazji będę musiała wypuścić do jej naturalnego środowiska, wykorzystując jako pretekst do zajęcia wanny na nieco dłużej niż zwykle ;-) Oj, przyda mi się taki relaks...
słodziutki, scrapowy przepiśnik (kiedy na początku zabawy wymieniałyśmy się sugestiami co do wymiankowych prezentów, poprosiłam o niego z premedytacją - może w końcu choć trochę polubię gotowanie?) ...
...mieniącą się wszystkimi kolorami tęczy decoupagową deseczkę na notes/kalendarz, utrzymaną w ludowym klimacie...
...oraz "szarpaną" - jak to określiła Joasia - karteczkę ozdobioną takim oto uroczym cytatem:
Do tego oczywiście kawka, coś ze słodyczy, mydełko o niezwykle interesującym zapachu oraz porcja dość niezdyscyplinowanej (a może po prostu cierpiącej na klaustrofobię?) soli do kąpieli ;-), którą przy najbliższej okazji będę musiała wypuścić do jej naturalnego środowiska, wykorzystując jako pretekst do zajęcia wanny na nieco dłużej niż zwykle ;-) Oj, przyda mi się taki relaks...
-(-@
Muszę przyznać, że gdy dziś po powrocie z pracy otworzyłam czekającą na
mnie kopertę, w pierwszej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem moja wymiankowa paczuszka nie była zbyt skromna w porównaniu z tym, co
sama dostałam. Dopiero po krótkiej wymianie zdań z Joasią uspokoiłam się, że obie jesteśmy zadowolone z wymianki :-)
I tego samego życzę pozostałym uczestniczkom zabawy!
Pozdrawiam serdecznie :-)
-(-@
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze :-)