...jak krajobraz za oknem... I trochę mój nastrój w ostatnim czasie... Zima zjawia się i znika za każdym razem odsłaniając złowieszczo-bagniste pola, gnijące resztki przebrzmiałej niedawno jesieni i... coraz więcej dziur w asfalcie, po którym robię codziennie kilkadziesiąt kilometrów. Obiecałam sobie, że jak tylko zrobi się nieco cieplej (i bardziej sucho!), przesiądę się na rower - połączę pożytek i oszczędność (na paliwie i naprawach zawieszenia) z jeszcze większym pożytkiem (odzyskaniem formy - przynajmniej tej fizycznej...). A tu dzisiaj po południu znów przyprószyło... Dokładnie tyle, aby jutro rano pouczyć kierowców jazdy figurowej, a po południu zachlapać przechodniów wracających z pracy... Brrrr! Ten post miał być o biżuterii, a nie o pogodzie, ale jakoś tak mi się nazbierało...
Pamiętacie szydełkową bransoletkę na wymiankę, którą pokazywałam TUTAJ? Nie wiem dlaczego, ale mam słabość do tego cieniowanego kordonka... Na drugą bransoletkę go nie wystarczy, więc wydziergałam kolczyki (drewniany koralik o średnicy 2cm na długich biglach rybkach).
A teraz kolej na kolczyki i wisior z mieszanki guziczków - okrągłych i grzybków :-). Z połączenia dużych półmatowych i mniejszych o perłowym połysku powstały kolejne gronka. Ale kolczyki mają pewien feler: są ciut za ciężkie do noszenia (no chyba, że się w nich nie chodzi i nie macha głową hihihi...) Może jeszcze z nimi pokombinuję...?
Kolory dużych kuleczek to bardziej ciemna oliwka niż brąz, ale nijak nie chcą wyjść na zdjęciu w oryginalnym odcieniu. Na zdjęciu poniżej są do siebie chyba najbardziej podobne...
A wracając do mojej dzisiejszej kolorystyki... Niech ta zima w końcu się określi: zostaje, czy wraca do siebie, bo takie huśtawki pogodowe (w połączeniu z innymi zawirowaniami życiowymi, jakich ostatnio doświadczam) raczej nie wychodzą mi na zdrowie...
-(-@
Śliczne są te szydełkowe kuleczki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. I serdecznie witam w gronie obserwatorów :-)
UsuńŻe lubię brązy to już obtrąbiłam całemu światu i brąz i oliwkę, ale te wydziergane na szydełku to mistrzostwo świata jak dal mnie! Jak to można tak naokoło???Piekne a uczy rzeczywiście jak u murzynki mogą się zrobić po czasie.
OdpowiedzUsuńJa za brązami do niedawna jakoś specjalnie nie przepadałam... Prędzej już przekonałam się do granatu, choć po latach syntetycznych szkolnych fartuszków nie było to takie łatwe ;-)
UsuńPS. Gdzieś czytałam, że podobno brąz jest kolorem pracoholików...
Te szydełkowe kuleczki to normalnie mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuń