Wpadł mi jakiś czas temu w ręce podczas przerzucania szafy więc... postanowiłam się nim pochwalić ;-) Bądź co bądź jest to największa makramowa robótka, z jaką się zmierzyłam. Dawno, dawno temu... czyli jakoś pod koniec podstawówki... ewentualnie na początku liceum - pamięć niestety już nie ta ;-). Że też chciało mi się plątać w tych metrach sznura! Pasek wciąż mi służy, choć od ciemnych jeansów w kilku miejscach pojawiły się na nim błękitne przebarwienia...
Oj, zebrało mi się na wspominki ;-)
-(-@
Świetny no i na pewno pracochłonny. Podziwiam za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńChciało by się rzec "piękny wspomnień czar". No i jeszcze kawał pięknej makramowej robótki. Zawsze mnie te sploty makramowe fascynowały.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.