W przeciwieństwie do tych wszystkich, którzy z utęsknieniem oczekują letnich upałów, aby móc wylegiwać się na plaży w palącym słońcu, ja w taką pogodę jak dziś marze o deszczu! Nawet, jeżeli - jak to się wielokrotnie zdarzało - miałby to być deszcz pierwszego dnia wakacyjnej wyprawy, po przejściu którego przez kilka następnych trzeba dreptać w przemoczonych butach i suszyć ubrania przymocowując je na zewnątrz plecaków.
I w ten sposób - wypatrując letniego deszczu - wpadłam na pomysł parasolkowych kolczyków :-) A przy okazji trochę się nagłówkowałam, próbując zamocować czasze parasolek - czyli w tym wypadku chabrowe koraliki w kształcie połowy kuli. Te, których użyłam, mają bowiem dość duże otwory i brzydko przechylały się na cienkiej szpilce. Wpadłam więc na pomysł, aby wypełnić je... silikonowymi zatyczkami do kolczyków! Zmieściły się po dwa w każdej półkuli, którą teraz idealnie podtrzymują :-) Może macie jeszcze jakiś inny patent?
Koraliki - jak to zwykle u mnie bywa - pochodzą z odzysku ;-) Pierwotnie były elementem drewnianej zabawki, jakie przyczepia się do wózka niemowlakom. Reszta czeka na zagospodarowanie...
-(-@
A propos niemowlaków: podczas tegorocznego urlopu pewnemu maluszkowi zrobiłam taki oto (ogromnych rozmiarów, jak dla mnie - każdy z samochodów jest formatu A4!) prezencik nad łóżeczkiem:
Więcej wspomnień pourlopowych zamieszczę w następnym poście... Nazbierało się też trochę przedszkolnej działalności plastycznej, ale przy takich upałach i niedawnych osobistych zawirowaniach nie miałam głowy, aby się nimi z Wami podzielić. Nadrobię to w sierpniu.
Pozdrawiam :-)
Obrazki dla maluchów super wyglądają, a biżuteria oryginalna! Pomysłów Ci nie brak!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Żeby tylko dobę udało się trochę rozciągnąć i znaleźć więcej czasu na realizację wszystkiego, co się w głowie wykluje...
UsuńPozdrawiam!