Jakiś czas temu (dokładniej mówiąc latem...) zgłosiłam się do udziału w "Kociej wymiance" organizowanej przez Anię z bloga "I wyszło szydło z worka". Zaraz po losowaniu wymiankowych par, które miało miejsce w połowie lipca, okazało się, że moja partnerka w zabawie wyjechała na niespodziewany urlop i nie uda jej się wrócić przed ustalonym terminem zakończenia zabawy, a poza domem raczej trudno zebrać się do tworzenia wymiankowych upominków. Umówiłyśmy się więc z AgKe, że przesyłkę dla mnie przygotuje na spokojnie już po powrocie...
Ja tymczasem wysłałam mojej parze następujący zestawik, którego motywem przewodnim stała się zieleń kocich oczu - tak jakoś w pierwszym momencie mi się skojarzyło :-)
Najpierw powstało kocie etui na komórkę - inspiracją był śliczny żółto-zielony guziczek (do tematu guziczków niedługo pewnie jeszcze wrócę, bo ostatnio udało mi się przygarnąć całkiem spory ich zapas i to dawnej, porządnej produkcji, nie to co współczesna chińszczyzna...). Taki niestety trafił mi się tylko jeden, więc kociak drugie oko figlarnie przymrużył :-)
Z tej samej włóczki, niejako siłą rozpędu ;-) powstał komplet kuchennych podkładek obrobionych zielonym łańcuszkiem - duża pod gorący dzbanek i sześć mniejszych pod kubeczki...
A na koniec biżutki: kolczyki w kolorze kocich oczu i szydełkowo-koralikowa kocia zawieszka.
-(-@
Wiem, że przesyłka dotarła i spodobała się, bowiem maila zwrotnego otrzymałam bardzo szybko... Czego niestety nie mogę powiedzieć o wyczekiwanej przeze mnie wymiankowej paczuszce... AgKe zwodziła mnie do końca wakacji, ale mojego wrześniowego maila oraz październikowy komentarz na jej blogu zupełnie już zignorowała. Zrobiło mi się z tego powodu bardzo przykro. Ale ponieważ głęboko wierzę w ludzi, wciąż miałam nadzieję, że moja para wywiąże się z obietnicy...
Niestety, próby nawiązania kontaktu z AgKe przez organizatorkę wymianki, czyli Anię Jurę, również nie przyniosły rezultatu. Ania zamieściła w jednym ze swoich postów stosowną wzmiankę na ten temat, więc ja również postanowiłam opublikować wymiankowego posta, który czekał już tyle miesięcy...
-(-@
Śliczne przedmioty przygotowałaś na wymiankę, szkoda, że Twoja wymiankowa para nie wywiązała się ze swojej części... Ale może po tym poście trochę jej się głupio zrobi i mimo wszystko nadrobi braki?
OdpowiedzUsuńSmutna historia, ale Twoje zdolne paluszki i otwarte serce nie mają sobie równych. =*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-))
UsuńBardzo nieładnie ze strony Twojej pary wymiankowej. Piękną paczuszkę przygotowałaś.
OdpowiedzUsuńChciałoby się napisać,że fajna wymianka,ale niestety to przykre,że tylko Ty się wywiązałaś.Niestety nieuczciwi są również wśród nas .Sama niestety też się o tym przekonałam.Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOby takich smutnych doświadczeń pomiędzy blogowiczkami było coraz mniej... Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńŚliczną paczuszkę przygotowałaś.Nie rozumiem jak można wziąć prezent,a samemu niczym się nie odwdzięczyć.Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń