Kiedy urodziły się moje dzieci, po wielu trudach (zaczęłam robótkę, gdy było jedno, skończyłam jako mama dwójki...) uszyłam, naszyłam i wyszyłam dla nich Anioła Stróża.
Wisiał jako makatka nad dziecięcym łóżeczkiem, choć właściwie nigdy nie udało mi się go skończyć. Cały czas miałam (i nadal mam) wrażenie, że czegoś mu brakuje... Tylko nie bardzo wiem, czego...
Początkowo myślałam o wykończeniu dołu jakąś aplikacją, albo obszyciu całości falbaną na kształt ramki. Potem w planach były trójwymiarowe kwiaty z tkaniny, następnie szydełkowe kwiaty i liście.
Na razie został taki, jaki był...
Na razie został taki, jaki był...
-(-@
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze :-)