To była fantastyczna zabawa, zarówno dla mnie, jak i dla moich chłopaków! Aby nadać masie piernikowy kolor (korzystając z porady znalezionej gdzieś w necie), dodałam do ciasta trochę kakao. W ruch poszły foremki do ciastek i wyobraźnia! Część masy naturalnego koloru wykorzystaliśmy do ozdobienia pierniczków. Przydałoby się je jeszcze polakierować, żeby dłużej posłużyły, ale i tak cieszą oko. Choć na żywą choinkę okazały się ciut za ciężkie... Ale jako dekoracja pod choinką prezentowały się również nieźle...
Zdjęcia już wkrótce :-)